02 marca 2014

17. Pod jednym warunkiem.

     Samochód pędził z zawrotną prędkością przez prawie puste ulice Dortmundu. Kierowca zupełnie nie zwracał uwagi na jakiekolwiek prawa drogowe. Miał w szczerym poważaniu czy przejeżdża na czerwonym świetle, czy gdzieś na skrzyżowaniu jest znak "stop", czy może za którymś rogiem stoi policja. Chciał jak najszybciej znaleźć się u celu swojej krótkiej, ale jakże niebezpiecznej podróży. Nie wiedział, co zrobi po przybyciu na miejsce. Jego myśli krążyły tylko i wyłącznie w okół ostatniej rozmowy, jaką przeprowadził z siostrą. Nie potrafił się skupić. Był wściekły. Miał ochotę otworzyć, wręcz wyważyć, drzwi do domu przyjaciela i stłuc go na kwaśne jabłko. Dobrze wiedział jakie jest z niego ziółko, ale nigdy nie spodziewał się, że może jemu wywinąć taki numer. Złamał braterski kodeks. Nie miał prawa nawet spojrzeć na jego siostrę.
      Po dosłownie 10 minutach jazdy z prędkością światła, Robert dotarł pod dom Błaszczykowskich. Zaparkował uderzając prawie w stojące nieopodal drzewko i nawet nie zamykając auta, podbiegł do drzwi. Wziął głęboki oddech, by nie zrobić na około jakiś szkód i lekko się uspokoić, i zapukał. Ku jego zdziwieniu otworzyła mu roześmiana Agata.
     - Cześć! - przywitała go zaskoczona. - Wejdź. Kuba jest w salonie. - powiedziała i gestem zaprosiła go do środka.
    - Hej. - odparł lekko zmieszany, widząc  kolejnego kolegę z drużyny z żoną.
    - Co cię Lewusku do mnie sprowadza? - zapytał Kuba, wstając i witając się z piłkarzem uściskiem dłoni.
    - Myślałem, że się jeszcze ze Szczęsnym żegnacie. - rzucił Łukasz.
    - Wojtek już poleciał. - mówiąc to zdał sobie sprawę, że nawet nie pożegnał się z przyjacielem. - Mogę cię prosić na słówko? - zwrócił się do Błaszczykowskiego. Ten tylko pokiwał głową i za chwilę zniknęli za drzwiami kuchni.
     - Zastałem dziś rano Roksanę razem w łóżku ze Szczęsnym. - zaczął.
     - Co? - zdziwił się. Nie wiedział czemu, ale trochę go to dotknęło. - I?
     - Dałem mu w mordę. - wzruszył, jak gdyby nigdy nic, ramionami.
     - Ale to oni są razem czy coś? - bał się, że teraz dziewczyna będzie chciała zakończyć ten wspaniały romans.
     - Nie wiem. Wściekłem się i raczej nie zwracałem uwagi na ich tłumaczenia. Ja już za tą moją siostrą nie nadążam...
      - No Rokasana lubi sobie dogadzać. - powiedział przypominając sobie jakie często ma wymagania w stosunku do niego. - Ale Szczęsnego o to bym nie podejrzewał.
     - Ja też nie. Jak on w ogóle mógł się do niej dobierać?! - spojrzał na Błaszczykowskiego. - Przyjaciele się tak nie zachowują.
      - Jasne stary. - już dobrze wiedział do czego zmierza Robert. - Braterski kodeks.
      - Dokładnie. Nie miał prawa się do niej zbliżać.
      - Wydaje mi się, że mógł najpierw z tobą pogadać.
      - Co by to zmieniło?
      - Może tyle, że byś się na niego nie wściekł. Wiesz, Roxi prędzej czy później znajdzie sobie faceta. Któregoś będziesz musiał w końcu zaakceptować. A Wojtka przynajmniej już dobrze znasz. - modlił się, by Lewandowski nie wiedział o romansie. - Pamiętaj, że twoja siostra jest praktycznie dorosła.
     - Spałeś z nią, prawda? - zapytał zupełnie spokojnie. Sam się sobie dziwił, że jest tak opanowany.
     - Co?! - Kuba zakrztusił się właśnie tym, co pił. A jednak...
     - Tylko kurwa nie ściemniaj. - Lewy zacisnął pięść.
     - Spałem. - przyznał bez ogródek.
     - Oszalałeś do reszty? - podniósł nieznacznie głos i złapał chłopaka za koszulę. - Naprawdę mam świetnych przyjaciół!
     - Stary puszczaj! - próbował się wyrwać z uścisku Roberta. - Nie zrobiłem nic, czego by nie chciała.
     - Oczywiście, zwalaj na nią.
     - Na nikogo nie zwalam. To jest po prostu sprawa między nami i nic ci do tego. - odepchnął przyjaciela.
     - To jest moja siostra! Oczywiście, że to też moja sprawa!
     - Robert, ona nie jest już małą dziewczynką. Zrozum to w końcu! Nie możesz ciągle wtrącać się w jej życie.
     - Nie mogę? Ciekawy jestem co na to twoja żonka, by powiedziała? - zapytał z drwiącym uśmiechem.
     - Ani się waż jej o tym wspomnieć!
     - Myślę, że to jednak nie jest tylko twoja i Roksany sprawa. Tkniesz ją jeszcze raz, a Agata dowie się o wszystkim.
     - Nie próbuj nawet... - w oczach obu piłkarzy pojawił się mord.
     - Sypiaj sobie z kim chcesz, ale nie mieszaj mojej siostrze w głowie. - wycedził przez zaciśnięte zęby, odwrócił się na pięcie i nawet nie żegnając z resztą opuścił dom Błaszczykowskich.
     Kuba stał jeszcze przez chwilę w kuchni i rozmyślał. Jego idealne życie u boku Agaty runęłoby, gdyby dziewczyna dowiedziała się o romansie. Przecież Roksana nie była pierwszą dziewczyną, z którą zdradził żonę. Sam czasami się zastanawiał dlaczego, to robił. Przecież kochał ją. Zawsze powtarzał, że nie darowałby sobie, gdyby cokolwiek złego stało się jego ukochanej, gdyby ktoś ją skrzywdził, zranił. Zdał sobie jednak sprawę, że jedyną osobą, która krzywdzi tę biedną, niczego nieświadomą dziewczynę, był on sam. Wszystkie jego zabawy, zdrady i "odskocznie", jak to miał w zwyczaju nazywać, nie prowadziły do niczego dobrego. Wierzył, że póki to wszystko utrzymywał w tajemnicy, nic mu nie groziło. Ale teraz? Przestraszył się tego, co powiedział Lewandowski.
     - Kochanie? - do kuchni weszła Agata. - Wszystko w porządku? - zapytała z troską w głosie i przytuliła się do męża.
     - Tak. Nie. Nie do końca. - zaczął się jąkać.
     - Co się stało? Robert wybiegł taki zdenerwowany. Pokłóciliście się?
     - Tak jakby. Krótko mówiąc uważa, że ma kiepskich przyjaciół. - spojrzał żonie głęboko w oczy. - Pamiętaj, że gdyby kiedykolwiek oczerniał mnie w twoich oczach, robi to z zemsty. - pocałował ją czule.
     Lekko zdezorientowana Agata nie zadawał już pytań. Ufała mężowi. Za bardzo go kochała, by tego nie robić. Kuba objął ją w pasie i razem wrócili do salonu do przyjaciół. Znów rozmawiali i śmiali się, tak jakby wizyta Lewandowskiego w ogóle nie miała miejsca.
     Robert wszedł do domu już trochę bardziej opanowany niż z niego wybiegł. Zastał siostrę siedzącą w salonie z Julią. Rozmawiały, a Roksana właśnie ocierała łzy. Spojrzała w stronę brata z pogardą. On zawsze wszystko musiał psuć. Powoli zaczynała wierzyć w to, że Wojtek będzie facetem, który pozwoli jej zapomnieć o Darku. Facetem, który da jej szczęście na jakie zasługiwała. Ale oczywiście jej kochany brat musiał wszystko zniszczyć. Obawiała się, że Szczęsny wcale nie będzie miał już ochoty jej widzieć, przez to, co się stało.
     - Przepraszam. - powiedział piłkarz podchodząc do niej.
     - Wsadź sobie te swoje przeprosiny w du...
     - Roxi... - przerwał jej błagalnym tonem i przytulił.
     - Czy ty zawsze musisz się we wszystko wtrącać?! - krzyknęła i wybuchnęła płaczem.
     - Ja nie chcę byś cierpiała. Jesteś moją jedyną siostrą i muszę cię chronić. - pogłaskał ją po głowie.
     - Ale ja nie chcę! Daj mi popełniać błędy i się na nich uczyć! Nie możesz mnie trzymać pod kloszem!
     - Dobrze Roxi. Chyba masz rację, za bardzo tobą rządzę. Postaram się zmienić. - uśmiechnął się do siostry.
     - I przeproś Wojtka.
     - Wiem.
     - I Robert? Dostałam pracę.
     - Co?! - zdziwił się.
     - Jakiś czas temu wysłałam CV do szkoły tańca, w której poszukiwali instruktora. Przyjęli mnie. Mogę zostać?
     - Pod jednym warunkiem.
     - Jakim?
     - Przestaniesz się zadawać z Kubą.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Moje kochane!!
I am back! :D Mam nadzieję, że tym razem już bez większych przerw ;)
Rozdział kiepski, ale chciałam dodać cokolwiek, żebyście o mnie nie zapomniały ;) Wczoraj nadrobiłam wasze blogi i mam nadzieję, że nie macie mi za złe, że tak się dawno nie odzywałam. Obiecuję poprawę.
Zapraszam Was także do zakładki "Bohaterowie", bo pojawiło się kilka nowych twarzy :)
Grafika też mam nadzieję, że się Wam podoba. Chciałam jakoś odświeżyć bloga ;)

Pozdrawiam Was serdecznie,
Wasza Ruda :)

8 komentarzy:

  1. Jestem pierwsza, toć to zaszczyt!
    Właśnie wczoraj myślałam o twoim blogu i tak sobie myślałam, że byłoby fajnie, jakbyś coś napisała, a tu taki suprajs!
    Rozdział wcale nie jest zły, mnie się baaardzo podoba, a szczególnie ta puenta. Na początku Lewy uspokoił siostrę, że nie będzie się już mieszała w jego sprawy, a później znowu powraca do tematu :) Ciekawe, czy dziewczyna przystanie na jego propozycję, czy może znowu coś odwali?
    Dziękuję też za informację o nowym rozdziale, do następnego,
    pozdrawiam, Luuvmysahineq

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nominowałam Cię do Liebster Award na love-like-jojic.blogspot.com

      Usuń
  2. Nie marudź rozdział nie jest kiepski tylko CUDOWNY ;*
    W twoim blogu po prostu się zakochałam *___*
    Robert trochę przegina z takim zachowaniem, W końcu Roksana jest dorosła i może się spotykać z kim chce ;***
    Czekam na kolejny rozdział ;*
    W wolnej chwili zapraszam do siebie :**
    http://zakochanewdortmundzie.blogspot.com/
    http://twoj-usmiech-nadzieja-na-lepsze-jutro.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że dodałaś nowy rozdział ;) Taka miła niespodzianka ;)
    Naprawdę jest interesująco. Robert trochę przegina ze swoim zachowaniem, no ale w końcu jest bratem Roksi, martwi się.
    Ciekawa jestem czy Kuba przestanie się z nią spotykać. Może ruszy go sumienie? W mojej opinii mógłby kontynuować tą "relację" z Roksaną, bo uważam że to fajne połączenie ;)
    Pozdrawiam i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No i jest nowy rozdział :D Jest wspaniały! <3 Bardzo lubię to opowiadanie i mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się szybko :D
    Pozdrawiam ; ***

    OdpowiedzUsuń
  5. Ehhh, głupi Robert, niech sie odczepi od tej biednej siostry. Rozdział ogólnie bardzo mi się podoba, szkoda, że tyle czasu cię nie było, ale wróciłaś, więc jest spoko ;D Mam nadzieję, że Ewa się nie dowie, no ale to twoj plan, wiec czekam na kolejny rozdział.
    Zapraszam do siebie na nowy rozdział:
    http://sag-mir-wo-ist-die-echte-liebe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Robert to idiota ciagle sie wtrąca, a Roksana zachowuje się jak łatwa panienka...

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo szybko przeczytałam wszystkie rozdziały, co u mnie akurat się rzadko zdarza. Bardzo fajny blog. Chociaż Robert faktycznie za często wkłada nos tam, gdzie nie trzeba. Przez ciebie zaczynam nawet lubić naszych orzełków :)

    P.S.
    W międzyczasie zapraszam do mnie. Nie ma tam jeszcze zbyt wiele, ale chciałabym znać twoje zdanie :) Jeśli masz czas i chęci, to zapraszam:
    http://the-highest-win-is-love.blogspot.com/

    Ja w każdym razie czekam na następny rozdział! :)
    Do następnego ♥

    OdpowiedzUsuń