16 sierpnia 2013

2. Jak małe dzieci

     Lewandowscy siedzieli przy śniadaniu. Ostatnimi czasy bardzo rzadko zdarzało się, że rodzina była w komplecie. Robert powoli przeprowadzał się do Dortmundu, by zacząć wymarzoną karierę w Bundeslidze. Roksana natomiast często wyjeżdżała na szkolenia lub zawody. Ich matka była z nich dumna. Musiała się jednak pogodzić z tym, że wychowała dzieci na wybitnych sportowców, którzy swój wolny czas oddawali pasji. Poza tym i jej syn, i jej córka powoli stawali się dorośli.
     Patrzyła na nich z uśmiechem na twarzy i przysłuchiwała się rozmowie. Wiedziała, że niedługo i Roksana opuści dom rodzinny i zacznie powoli układać sobie życie. Pomimo, że widziała przed sobą dwójkę dojrzałych ludzi, nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Jej pociechy kłóciły się jak małe dzieci i ostatni kawałek tortu. Nie wytrzymała i wybuchnęła śmiechem.
     - Mamo! Z czego się śmiejesz? - zapytała zdziwiona Roksana.
     - Bo macie - próbowała powstrzymać śmiech. - tyle lat, a zachowujecie się jak w podstawówce.
     - Bo jej możesz piec częściej niż mi! - wykłócał się Robert. - Ja mam pierwszeństwo!
     - No akurat! - krzyknęła Roksana i wbiła swój widelec w ciasto.
     - Ja sobie to zjem! - zarządziła matka i zabrała talerz.
     - Eeeeej! - rzuciło chórkiem rodzeństwo i "obraziło się" na mamę. Chwilę później wszyscy nie mogli powstrzymać się od śmiechu.
     - Cieszę się, że w końcu udało nam się razem zjeść śniadanie. Rzadko się to teraz zdarza.
     - Wiem mamo. Ja też za wami strasznie tęsknię. - powiedział Robert.
     - Bo się zaraz rozpłaczę! Mamo! Powinnaś się cieszyć, że się nas w końcu pozbywasz! Będziesz mieć święty spokój! - zażartowała Roksana.
     - Wiem. Tylko zrozumcie. Tyle czasu miałam was przy sobie, a teraz moje małe dzieci już nie są takie małe!
     - Rozumiemy. - Lewandowski uśmiechnął się, przytulił matkę i ucałował ją w czoło. - A w ogóle to mam propozycję. - kobiety spojrzały na niego z ciekawością. - Są wakacje. Roxy masz jeszcze sporo czasu do studiów. Z tego co wiem, treningi też masz odwołane. A mnie przydałaby się kobieca ręka w poszukiwaniu mieszkania. Zapraszam na wakacje do Dortmundu, co ty na to? - uśmiechnął się.
     - Wow! Teraz to mnie zaskoczyłeś braciszku. W sumie... - zaczęła rozmyślać. - treningów i tak nie mam, szkoły jeszcze nie zaczynam. Mamo?
     - Jeśli tylko się tam nie pozabijacie, to ja nie mam nic przeciwko. Niedługo i tak wyjeżdżam na kolonie, więc co masz sama siedzieć w domu.
     - Przemyśl siostra.
     - To chyba jest całkiem fajny pomysł. A rzadko ci się to zdarza braciszku. - wystawiła mi język.
     - Co moje drogie dzieci mają dziś w planach?
     - Ja za chwilkę - zaczęła Roksana i spojrzała na zegarek. - dokładniej to za pięć minut wychodzę spotkać się z Julcią.
     - A ja z Anią. - dodał Robert.
     Lewandowscy skończyli śniadanie i każdy z członków rodziny udał się w swoją stronę. Roksana wróciła jeszcze do swojego pokoju, z którego zabrała torebkę. Brat obiecał ją podrzucić pod dom przyjaciółki.
     - Roxy? Idziesz ze mną wieczorem do chłopaków? Możesz zabrać Julkę.
     - Do chłopaków? - zdziwiła się.
     - Bo za kilka dni i tak zaczynamy treningi w Reprezentacji i kilkoro chłopaków już przyjechało. Wieczorem postanowiliśmy się spotkać u Wojtka.
     - Dawno go nie widziałam! Przemyślimy!
     Lewandowski podjechał pod dom Julii. Roksana wysiadła, pożegnała się z bratem i ruszyła w stronę drzwi. Dawno się nie widziały, bo Julia była na wakacjach za granicą i dopiero kilka dni temu wróciła. Rozmawiały przez telefon, ale to nie to samo, co rozmowa 'na żywo'. Lewandowska podeszła do drzwi domu przyjaciółki i zapukała. Chwilę później otworzyła jej Julia. Od razu rzuciły się sobie w ramiona i zaczęły ściskać, jakby nie widziały się ładnych pare lat. Usiadły na tarasie i zaczęły plotkować.
     - Aha! - przypomniało się Roksanie. - Idziesz wieczorem ze mną i Robertem na imprezę.
     - To chyba bardziej stwierdzenie niż pytanie, co?
     - Oczywiście!
     - A gdzie?
     - Do Szczęsnego.
     - Tego Szczęsnego? - zdziwiła się Julia. Wiedziała, że zaszczytem było już przyjaźnienie się z siostrą Roberta Lewandowskiego. Nigdy jednak nie miała okazji poznać jakiegokolwiek innego piłkarza Reprezentacji.
     - Tak, Wojtka! Przecież wiesz, że się z nim przyjaźnię.
     - Wiem, ale ja już się czasami nieswojo czuję w towarzystwie twojego brata. Jeszcze mi powiedz, że będzie tam więcej piłkarzy.
     - Oczywiście!
     - To ja sobie chyba jednak odpuszczę... - wahała się Julia.
     - Ja sobie tego nie odpuszczę! W końcu będę miała okazję się zabawić!
     - Co masz na myśli? - zdziwiła ją reakcja przyjaciółki.
     - Jak to co? Miałam zapomnieć o Darku. A w otoczeniu przystojnych i wysportowanych piłkarzy i przy odrobinie alkoholu to nie będzie takie trudne.
     - Roksana! Nie poznaję cię! - oburzyła się Julia. - Chcesz wykorzystać niewinnych chłopaków?
     - Po pierwsze oni wcale nie są tacy niewinni, a po drugie wykorzystać to dobre słowo. - uśmiechnęła się łobuzersko.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Powoli dopiero rozkręcam opowiadania :) Mam nadzieję, że rozdział się podobał :) Ale myślę, że następny spodoba się bardziej :)
Cóż więcej mogę powiedzieć, życzę miłego czytania!
Pozdrawiam,
Ruda! :)

6 komentarzy:

  1. Fajna część ;) Ciekawe co wydarzy się na tej imprezie. Oby był na niej Kuba, bo zaczynam za nim tęsknić :D
    Pozdrawiam i czekam na następną część :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :D
    Podoba mi się to opowiadanie i na pewno będę tu wpadać :3
    Jestem ciekawa co będzie się dziać na tej imprezie u Wojtasa. :P
    Czekam na nn ;3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba się, a nawet bardzo! Niecierpliwie czekam na kolejny. Bardzo fajnie, ze pojedzie z Robertem, ale oby nie zrobiła głupoty na tej imprezie ;D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawno mnie u ciebie nie było! Nawet nie wiedziałam, że masz nowego bloga!:)
    Na szczęście już wszystko nadrobiłam i muszę przyznać, że rozdział całkiem, całkiem. Powiem szczerze, że nie przepadam za Lewandowskim i Szczęsnym (choć jego wolę bardziej niż Roberta) ale będę czytać! Może Twoje opowiadanie sprawi, że chociaż odrobinę zacznę ich lubić?:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam jestem za tym, żeby któregoś z nich wykorzystała, myślę, że oni nie będą mieć z tym problemu XD Impreza na pewno będzie zajebista <3 Rozdział cudowny, opowiadanie zaczyna się rozkręcać :D Nie mogę się doczekać następnego ;D
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na kolejne !! :* Kocham to !
    I zapraszam do siebie już dziś POWINNO pojawić się coś nowego :)

    OdpowiedzUsuń