Minęło kilka dni. Wojtek już dawno był w Anglii. Przed wyjazdem zdążył się jeszcze pogodzić z Sandrą, która obiecała nie być już tak zazdrosna. Szczęsny, by wynagrodzić dziewczynie plotki w mediach, zaprosił ją do siebie na kilka dni. Mieli spędzić romantyczne chwile z dala od polskiego zgiełku. Para jednak co chwilę kłóciła się. Nie potrafili znaleźć wspólnego języka. Coś się wypaliło.
- Do kogo ty znów tak wydzwaniasz? - zapytała Sandra, kiedy nakryła swojego chłopaka na balkonie z telefonem.
- Do Roksany. - chłopak nie chciał jej okłamywać, bo wiedział, że prędzej czy później i tak się dowie.
- Znów! Świetnie! - krzyknęła obrażona i założyła ręce na piersi.
- Kochanie zrozum... - Szczęsny podszedł do niej i przytulił. - nie odzywamy się do siebie od kilku dni. Źle mi z tym.
- Ja się z tego cieszę! - krzyknęła tryumfalnie.
- Nie bądź taka samolubna. Wiesz, że mi na niej zależy. Jest moją najlepszą przyjaciółką.
- Nie możesz mieć najlepszego przyjaciela?
- Mam.
- To po co ci ona?
- Skarbie, - westchnął. - to co innego. Świetnie się z nią rozumie, a czasami przydaje się punkt widzenia kobiety.
- To ja ci już nie wystarczam? - powiedziała już prawie ze łzami w oczach.
- Jesteś moją dziewczyną, a ona tylko przyjaciółką. - kiedy to powiedział poczuł jakby ktoś wbił mu szpilkę w serce. - Proszę, zaakceptuj to. - uniósł jej twarz do góry i chciał pocałować.
- Nie! Nigdy nie zaakceptuje tej cholernej tancereczki! A jeśli tobie tak strasznie na niej zależy to trzeba było tu zaprosić ją nie mnie! - odepchnęła chłopaka i uciekła do innego pokoju.
- Boże co za histeryczka! - powiedział do siebie i w tym samym czasie poczuł wibracje swojej komórki. - Tak?
- Możesz przestać do mnie wydzwaniać 10 razy dziennie? - zapytała lekko rozbawiona Roksana.
- 10? Przepraszam. Przeszkodziłem w czymś?
- Tak! W seksie z 5 przystojnymi piłkarzami Borussii! - powiedziała zupełnie poważnie dziewczyna.
- Yyy... - pomimo, że nie widziała miny Szczęsnego, dobrze wiedziała jak teraz wygląda i zaczęła się śmiać wniebogłosy.
- Żartuję, głupku! Co było takie pilne?
- Chciałem z tobą porozmawiać. I cię przeprosić. Wybiegłaś wtedy tak z tej kawiarni, że nawet nie zdążyłem pomyśleć.
- Facet! Wy nigdy nie myślicie!
- Oj! Roxi! Przestań już się nade mną pastwić!
- Pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Że zerwiesz z tą kretynką. - zaczęła się śmiać.
- Szczerze? Mam to ochotę zrobić. - westchnął.
- Poważnie? - zapytała przejęta. - Dlaczego?
- To nie jest rozmowa na telefon.
- Aha. Czyli ona tam gdzieś jest?
- Tak.
- No to masz najlepszą okazję wyrzucić ją z domu i twojego życia.
- Proszę, przestań.
- Dobra już dobra. Twoja sprawa co robisz. - wzruszyła ramionami.
- Wybaczysz mi? - powiedział prawie płaczliwym głosem.
- A jak myślisz głupcze? Mnie też trochę poniosło, przepraszam. Wiem, że nie masz mnie za dziwkę. Po prostu wściekłam się wtedy strasznie na tych dziennikarzy, byłam dalej zła na Roberta, Błaszczu też swoje trzy grosze dorzucił do mojej nienawiści do facetów, a ja wyżyłam się na tobie.
- To ja cię miałem przepraszać, nie ty mnie. - zaśmiał się chłopak.
- Oj tam. Wiesz, że jestem czasami zbyt impulsywna.
- Wiem. A w ogóle to co robisz?
- Obecnie idę na stadion drużyny mojego kochanego braciszka.
- Jesteś w Dortmundzie?
- Tak. Od wczoraj. A w poniedziałek zaczynamy szukać mieszkania z Robertem. I Ania ma dojechać z Julką.
- Nie za wesoło wam tam będzie? - zapytał, a przez myśl przeszło mu czy nie powiedzieć przyjaciółce, że nakrył Roberta i Julię w dość dwuznacznej sytuacji.
- Zapraszamy! Tylko mi ciebie brakuje do szczęścia, Szczęsny. - chłopak poczuł dziwnie przyjemne uczucie i uśmiechnął się sam do siebie.
- Chętnie bym przyjechał, ale wiesz - treningi.
- Wiem, wiem... Dobra kończę, bo jestem już na miejscu, paaa!
Roksana pożegnała się z przyjacielem. Była na niego wtedy wściekła. Jednak nie potrafiła się na niego długo gniewać. Chciała już zadzwonić w pierwszy dzień po ich kłótni, ale stwierdziła, że dobrze będzie jak trochę go przetrzyma. I podziałało. Faceci zawsze bardziej cię doceniają, kiedy ich ignorujesz. Zawsze wychodziła z takiego założenia. I zawsze się to sprawdzało.
Teraz siedziała na ławce przed stadionem i czekała na brata i jego kolegów. Mieli iść gdzieś na wspólny obiad. Kuba postanowił, że pokaże nowym zawodnikom miasto. On mieszkał w Dortmundzie już od 3 lat, a Piszczek i Lewy dopiero się tu sprowadzili. Nie wiedział jednak, że Roksana też będzie. Jej widok zupełnie zbił go z tropu. Od ich przygody w łazience Szczęsnego nie zamienił z nią ani słowa.
- Hej! - przywitała się z chłopakami.
- Cześć! - odpowiedział jej chórek.
- To gdzie mnie zabieracie?
- Do Bocconcino, mojej ulubionej włoskiej restauracji. - powiedział Kuba.
- To prowadź! - krzyknął Piszczek i ruszyli w drogę.
Po około 10 minutach wolnego spacerku dotarli na miejsce. Zajęli stół z dala od tłumu i dużych okien. Kuba dobrze wiedział, że jeśli tylko ktoś ich tu zauważy od razu zlecą się tłumy po autografy. Zamówili dania i pogrążyli się w rozmowie. Roksana opowiadała chłopakom o swoich treningach i wyczynach tanecznych, co bardzo ich zainteresowało. Lewy od czasu do czasu wzdychał tylko, że "ileż można słuchać tego samego". Czas mijał im w bardzo przyjemnej atmosferze. Dziewczyna zachowywała się zupełnie normalnie w stosunku do Kuby, ale ten jakoś nie potrafił przejść do porządku dziennego z tym, co wydarzyło się u Szczęsnego. Co chwilę spoglądał dziwnym wzrokiem na Roksanę, zamyślał się, nie odzywał. Widać było, że coś go w środku trapi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Drogie Czytelniczki!
Zostawiam Wam kolejny rozdział do oceny :) Mam nadzieję, że się nie zawiodłyście :)
Dziękuję Wam również za komentarze i liczę na dalsze szczere opinie :)
Pozdrawiam,
Ruda :)
Jak zawsze świetne :D
OdpowiedzUsuńCieszę się że Roksana pogodziła się z Wojtkiem :))
Ciekawi mnie co wyniknie z tej sytuacji z Kubą :D
Czekam ze zniecierpliwieniem na następny rozdział :D
Pozdrawiam Iza :*
Oczywiście, że się nie zawiodłyśmy! Ty nigdy nie zawodzisz :D Błagam, niech Wojtek zerwie z Sandrą! Jakoś jej nie trawię. ;_; Może to dziwnie zabrzmi, ale szkoda mi Kubusia. Tak, wiem, zdradził żonę, popełnił błąd, a mi go jeszcze szkoda. Ale taka już jestem, jak kogoś uwielbiam, zawsze znajdę dla niego wytłumaczenie ;) Biedny Kuba teraz będzie miał wyrzuty sumienia i będzie się z tym męczył... ;/ Fajnie by było, jakby Szczęsny przyjechał do Dortmundu :D I jakby coś się wydarzyło pomiędzy Julką a Robertem, ale myślę, że na to jeszcze za wcześnie. Chociaż z Lewym wszystko możliwe.... xD
OdpowiedzUsuńNie zanudzam. :D pozdrawiam ;***
Czyżby Kuba zakochał się w Roksanie? Gdyby tak było, to Roksi miałaby niezły dylemat. Szczęsny vs. Kuba :D Osobiście wybrałabym Kubę i jej też to polecam :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na next ;)
Biedny Wojtuś będzie się teraz męczył z tym "uczuciem" do Roxi. Za to Kuba prędzej czy później zdradzi się swoim zachowaniem. Co jak co, ale Piszczu zna go jak nikt inny, więc wyczuwam niezłe zamieszanie :D Mimo wszystko czekam na następny, bo niesamowicie kręci mnie wątek Kuby bad boya :P No i nie wiadomo co z Lewym i Julką.. też może być ciekawie :D
OdpowiedzUsuńMasz naprawdę niesamowite pomysły, czyta się to jednym tchem (zawsze mam wrażenie, że rozdziały są za krótkie, bo mam niedosyt Twojej historii :P).
Wysyłam Ci natchnienie! :D Działaj, działaj, bo idzie Ci to zaje*****e dobrze! :D
Pozdrawiam, Ada ;)
Oby Wojtek w końcu rozstał się z dziewczyną : D Szkoda, że trapi go od środka uczucie do Roksany...I jeszcze ten Kuba, czyżby też czuł coś do Roxi ? Za dużo pytań mi pozostawiłaś, dodawaj szybko nowy rozdział bo nie mogę się doczekać! Pozdrawiam i ściskam :*
OdpowiedzUsuńSuper! Naprawdę bardzo mi się podoba. Tak dużo fajnych rzeczy, ze na pewno o jakiejs wspomniec zapomne. Kuba musi to w koncu wyjasnic, a wojtek mógłby zostawic tą dziwiszek. Samo nazwisko jakieś takie nieświeże. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Ciekawi mnie, czy Roksi wpadnie w sidła któregoś z borussen. Czekan na nst. Pozdrawiam i zapraszam na nowy do siebie. http://wygraliciktorzyniezwatpili.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń