Wojtek siedział na tarasie swojego mieszkania i wpatrywał się w zachodzące za mgłą słońce. O tej porze roku Anglię otaczała szara, wręcz bajkowa poświata. Przyzwyczaił się już do życia w tym "lewym", jak często powtarzał, kraju. Kochał piłkę i wiedział, że dla Brytyjczyków jest prawie jak młody Bóg. Każdy go tu szanował, podziwiał i komplementował. Od tych kilku lat, które tu spędził, nie usłyszał ani jednej obelgi w swoim kierunku. Co innego w reprezentacji. Tam ani on, ani żaden z jego kolegów nie byli poważani. Wojtek zawsze sobie powtarzał, że sportem narodowym Polaków jest po prostu narzekanie. A reprezentacja była najlepszym kozłem ofiarnym jakiego sobie mogli znaleźć. Dlatego życie na wyspach zawsze sprawiało, że cieszył się z tego co robi. Przynosiło to nie tylko satysfakcję jemu, ale i również tutejszym kibicom.
Miał dopiero 20 lat, a mógł sobie pozwolić na wszystko czego dusza zapragnie. Miał wielki apartament prawie w centrum Londynu. Jeździł samochodem, o którym marzył będąc jeszcze w przedszkolu. Każda dziewczyna chciała być jego, a każdy mały chłopiec chciał być nim. Może właśnie dlatego tak często zaniedbywał rodzinę. Może dlatego zdradzał Sandrę na prawo i lewo. Może właśnie dlatego czuł się tu taki samotny.
Dochodziła godzina 20, a on od prawie 40 minut siedział bez ruchu na swoim tarasie. Zdał sobie sprawę, że może trochę niesprawiedliwie potraktował byłą już dziewczynę. Nie powinien tego kończyć tu. I nie w taki sposób. Mógł się zachować jak dżentelmen i raczej podziękować jej za te wspólnie spędzone lata. Mógł powiedzieć "zostańmy przyjaciółmi", nawet jeśli dobrze wiedział, że to tylko kłamstwo, które pada przy każdym rozstaniu. Nie musiał jej wykrzyczeć prosto w twarz, że nigdy jej nie kochał i dobrze się bawił w łóżku z innymi. Nie powinien po niej w ogóle krzyczeć i wmawiać, że leciała na jego kasę. Nigdy w to przecież nie wierzył. Odkąd pamiętał to Roksana próbowała mu to wpoić. I chyba w końcu się jej to udało.
Wiedział, że zachował się jak skończony dupek, ale z drugiej strony czuł ulgę. Nie podejrzewał, że kiedykolwiek dojdzie do wniosku, że Sandra mu przeszkadzała. Nie czuł się wolny. Przy niej dusił się jak w klatce. A teraz? Teraz nic go nie ograniczało. Mógł robić co tylko zechce. Był panem sam dla siebie. A pomimo tego siedział tu i myślał o Roksanie. Widział dobrze, że jest siostrą jego najlepszego przyjaciela i złamałby 'braterski kodeks', gdyby chociaż spróbował do niej zarywać. Wiedział, że Lewandowski znienawidziłby go do końca życia. Dręczyła go jednak jedna myśl. Roksana wygadała mu się o romansie z Błaszczykowskim. Przysiągł jej, że nie powie o tym Robertowi, choć nie raz miał już do tego okazję. Może i chciał zniszczyć Kubę, ale nie kosztem dziewczyny. Cenił sobie jej przyjaźń. To było jedyne, co ich obecnie łączyło.
Z zamyślenia o Roksanie i jej pięknych nogach wyrwał go dźwięk komórki. Nie spojrzał nawet na wyświetlacz tylko od razu odebrał. Zdziwił się, że słyszy tak smutny głos swojego przyjaciela.
- Ej! Lewy, co jest?
- Stary coś mi chyba odpierdala. - skwitował jednym zdaniem swoje odczucia do Julii.
- A możesz jaśniej? - zapytał zdziwiony Szczęsny.
- Kojarzysz Julię? - po krótkim 'yhym' ze strony przyjaciela, opowiedział mu całą historię.
- A co z Anką?
- Nie wiem. - powiedział zrezygnowany. - Kocham ją, chcę spędzić z nią resztę swojego życia, ale kiedy Julka jest obok nie potrafię się opanować.
- Seksu ci brakuje, taka moja diagnoza. - zaśmiał się Szczęsny dla rozładowania emocji.
- No właśnie problem polega na tym, że nie. Kiedy tylko widuję się z Anią, natychmiast lądujemy w łóżku. I jak się teraz tak dłużej nad tym zastanawiam, to jest ostatnio praktycznie jedyna rzecz jaką robimy.
- To może temu cię do Julki ciągnie? Bo się wam dobrze rozmawia?
- Nie wiem. - wzruszył ramionami, choć wiedział, że przyjaciel i tak tego nie widzi.
- Pojedzie do Polski to pewnie o niej zapomnisz.
- Pewnie nie, bo jest z Goetze. I pewnie nie raz tu będzie przyjeżdżać. Poza tym jest przyjaciółką mojej siostry, która swoją drogą doprowadza mnie ostatnio do białej gorączki.
- Roksana? - serce zabiło mu mocniej. - Dlaczego?
- Wiesz jaka ona jest. Chyba już połowie mojej nowej drużyny dała się przelecieć. Ja już nie wiem jak z nią mam rozmawiać. Kiedy była z tym popierdolonym Darkiem, próbowałem ją chronić, bo wiedziałem jakie jest z niego ziółko. Teraz jest sama, to znów, jak ona to mówi, "korzysta z życia".
- Może powinieneś dać jej spokój. Wyszaleje się i jej przejdzie.
- Nawet jeśli chciałbym jej dać spokój, to sama mi o sobie przypomina krzycząc wniebogłosy przy jakimś fagasie. - wyobraźnia Wojtka uciekła w kierunku pięknych ust dziewczyny, jej powabnego stylu poruszania się i gładkiej jak aksamit cery. - Naprawdę chciałbym, żeby w końcu poznała jakiegoś porządnego faceta, bo mimo wszystko na to zasługuje.
- Każdy na to zasługuje, nie? - posmutniał nagle.
- Co to miało znaczyć?
- Zerwałem z Sandrą. Ja się chyba jednak nie nadaję do związku.
- Stary przestań bredzić. To, że ci z jedną nie wyszło nie oznacza od razu, że się do tego nie nadajesz.
- Jakiś taki przybity jestem ostatnio. Muszę się rozerwać.
- Wpadaj do Dortmundu, bo i tak będę parapetówkę musiał zrobić.
- Pomyślę o tym! - ucieszył się, choć bardziej z faktu, że będzie mógł zobaczyć się z siostrą przyjaciela niż z nim. - Dobra zbieram się na trening.
Przyjaciele pożegnali się i każdy wrócił do swoich obowiązków. Robert zaczął myśleć o parapetówce. był już w drużynie od jakiegoś czasu, więc stwierdził, że byłoby to świetnym pomysłem, żeby się jeszcze bardziej z nimi zapoznać. Poza tym ciągle była u niego Roksana i wiedział, że na pewno we wszystkim mu pomoże. Bez namysłu postanowił z nią porozmawiać. Dziewczyna zgodziła się od razu. W dodatku nawet bardzo się ucieszyła. Zaplanowali imprezę na piątek, a już następnego dnia zaprosili wszystkich znajomych.
Robert żałował, że jego ukochana nie będzie mogła pojawić się na imprezie. Z drugiej strony jednak czuł, że w jakiś dziwny sposób się z tego cieszy. Było mu na rękę to, że nie będzie go nikt pilnował. A przynajmniej tak mu się wydawało.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Moje drogie!
Wybaczcie mi tak długą przerwę... Jestem ostatnio tak zalatana, że nawet nie mam czasu się porządnie wyspać... O pisaniu i nadrabianiu Waszych blogów nie wspomnę... Rozdział jest jaki jest... do niczego moim skromnym zdaniem... nic się nie dzieje... Ale chciała wstawić cokolwiek, żebyście o mnie nie zapomniały :)
Obiecuję Wam, że następny rozdział na pewno Wam się spodoba i będzie już długi! Nawet dłuższy niż pozostałe :) Jestem Wam to dłużna!! :)
Pozdrawiam,
Ruda :)
Świetnie piszesz ;*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :D
Zapraszam :D > http://welcome-my-lifee.blogspot.com/
Super! Oj coś czuję, że będzie dym, jak się Robert o wszystkim dowie. Trochę szkoda mi Wojtka ;c Ogólnie bardzo fajny rozdział. Pozdrawiam i zapraszam na nowy, dodatkowy rozdział do siebie: http://wygraliciktorzyniezwatpili.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPiękne! <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam to <3
Co ja mam tu napisać? xD Świetne , cudowne i nie wiem jakie jeszcze <3
Czekam na ten długi rozdział ;D
Pozdrawiam ; **
Nadrobiłam :) Kurczę Lewuska ciągnie do Julki i to mi się podoba :D Nie znoszę Anki, nawet jak w opowiadaniach jest miła i każdy ją lubi..grrrr. Tak więc kibicuję Julce :D Szkoda Wojtasa ;c aczkolwiek bardziej podoba mi się połączenie Roksana-Kuba niż Roksana-Wojtek. Coś czuję że na tej parapetówce Roberta wiele się wydarzy :) Czekam na kolejne i jednocześnie zapraszam do siebie na nowy :)) http://moda-na-dortmund.blogspot.com/2013/10/odcinek-32-rozmowa-jest-kluczem.html
OdpowiedzUsuńGenialne;) Wyczuwam jakiś romans Lewego z Julką :D Na pewno na tej parapetówce emocji nie zabraknie :D
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze Kuba będzie, więc Roksana nie będzie się nudzić ;]
Już się nie mogę doczekać następnej części <3
Pozdrawiam