- Co tak sam tu siedzisz? - z zamyślenia wyrwał go słodki głos Julii.
- Myślę.
- Oj to poczekaj wyjmę aparat! To trzeba uwiecznić! - zaśmiała się dziewczyna.
- Ej! - oburzył się Lewy. - Dlaczego jesteś dla mnie taka niemiła?
- Od razu niemiła! - wystawiła mu język.
- Wyobraź sobie, że faceci też czasami myślą.
- No właśnie czasami za rzadko.
- Tak, tak. Oczywiście! - zaczął łaskotać Julię. - Bo my przecież to ci najgorsi na świecie jesteśmy!
- Robert! - wydukała przez śmiech. - Przeeeestaaaań!
- Cofniesz to, co powiedziałaś?
- Taaaak! - śmiała się dalej. - Życia sobie bez was nie wyobrażamy!
- Ja o tym dobrze wiem! - zaczął śmiać się razem z dziewczyną.
Robert zamknął ją w swoich ramionach. Poczuł jak nagle jego serce bije coraz mocniej. Od razu uderzył go zapach jej perfum. I ta aksamitnie miękka skóra. Nie wiedział czemu Julia tak na niego działa. Była przecież jeszcze małolatą. Nawet nie zaczęła studiów. Zawsze siedziała w kącie i raczej się nie odzywała. Taka spokojna, szara myszka. A jednak coś w niej strasznie go pociągało. Dziś w szczególności. Wyglądała wyjątkowo ślicznie. W tzw. małej czarnej bez pleców i rozpuszczonymi włosami przypominała gwiazdę rodem z Hollywood. Przez większość wieczoru Lewandowski nie mógł skupić się na niczym innym oprócz jej pięknych, długich nóg.
Uwielbiał przebywać w jej towarzystwie. Za każdym razem doprowadzała go do śmiechu. Nadawali dokładnie na tych samych falach. Kiedy Robert oczekiwał jakiejś reakcji z jej strony, zawsze trafiał w dziesiątkę. W przypadku Ani zdarzało się to jednak rzadko. Niekiedy w ogóle nie potrafił się dogadać ze Stachurską. Uważała jego żarty za dziecinne i mało wyszukane. Często też dawała mu do zrozumienia, że nie grzeszy inteligencją i większość swoich sukcesów zawdzięcza 'ładnej buźce' i 'kupie mięśni', jak zwykła powtarzać. Czasami Lewandowski miał wrażenie, że bardziej pasuje do przyjaciółki swojej siostry niż do własnej dziewczyny.
Wiedział, że dziś będzie sam na imprezie. Jego ukochana jak zwykle miała swoje plany. Być może i tym razem nie była to jej wina. W końcu była sportowcem i miała zawody, a on powinien to przecież rozumieć. Bardzo często jednak Ania unikała "publicznych wystąpień". Jeśli się spotykali to najczęściej tylko we dwoje. Robert nigdy nie mógł zrozumieć, dlaczego jego dziewczyna nie chce bliżej poznać ludzi, z którymi on spędza większość swojego czasu.
Spojrzał w oczy Julii. Ich zielonkawy odcień od razu przypadł mu do gustu. Nigdy wcześniej u nikogo innego nie widział tak pięknych oczu. Za każdym razem kiedy rozmawiał z dziewczyną, był zahipnotyzowany i tracił wątek. W tym przypadku też tak było. Tak strasznie cieszył się, że mógł spędzić z nią odrobinę czasu sam na sam. Miał nadzieję, że nikt nie przerwie ich dziecinnych wygłupów. Poczuł nagle ogromną ochotę, by pocałować dziewczynę. Nachylił się nad nią, ale ona natychmiast wyrwała się z jego uścisku.
- Robert! - krzyknęła przerażona. - Co ty robisz?
- Przepraszam. - schował twarz w dłonie. - Nie wiem.
- Chciałam ci przypomnieć, że masz dziewczynę. A ja chłopaka. Twojego przyjaciela w dodatku! - rzuciła i wróciła do środka zostawiając Lewandowskiego znów samego na tarasie.
Julia poczuła dziwne uczucie niesprawiedliwości. Kiedy była jeszcze gówniarą na zabój kochała się w Robercie. A przynajmniej tak się jej wtedy wydawało. Co dziesięciolatka może wiedzieć o miłości? Później Lewy rzadko bywał w domu, więc już tak często go nie widywała i jej zauroczenie minęło. Teraz, kiedy znów miała okazję go bliżej poznać, zrozumiała, że chłopak naprawdę się jej podoba. Niestety - był zajęty. Julia zawsze wychodziła z założenia, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Pogodziła się więc z tym, że widocznie Lewandowski nie jest dla niej. Poza tym poznała Mario, z którym była szczęśliwa. Nikt jej nigdy tak nie rozpieszczał. Czuła się przy nim jak księżniczka. Czasami problemem był język, jednak powoli starała się nauczyć niemieckiego dla niego. A trzeba przyznać, że to już nazywa się poświęcenie.
Nie wiedziała dlaczego Robert w ogóle próbował posunąć się do takiego kroku. Przecież podobno kochał swoją dziewczynę. Julia nigdy w to do końca nie wierzyła. Od Roksany niestety często słyszała narzekania na brata. Chłopak nie był wierny. Każdą większą imprezę kończył w innym łóżku. Kucharska tego nie pochwalała, ale każdy przecież mógł żyć według własnych zasad. Bała się, że gdyby pozwoliła Robertowi na pocałunek, mogłoby to skończyć się źle. I dla niej, i dla niego. Dla niego to przecież nie były uczucia. Chciał po prostu się dobrze bawić. Nie chciała być jego kolejną zdobyczą w kolekcji. Z drugiej strony jednak, musiała szczerze przyznać, że jej to schlebiało.
Rozmyślając, przechodziła właśnie obok pokoju swoje przyjaciółki. Nagle dobiegły ją krzyki, ktoś szarpnął klamką i przed nią stanął Szczęsny, trzymający w ręku swoją koszulę. Nawet nie popatrzył na Julię. Przeszedł tylko obok niej i trzasnął drzwiami do swojego pokoju. Przez uchylone drzwi dziewczyna ujrzała swoją przyjaciółkę, siedzącą w samej bieliźnie na łóżku. Pchnęła je lekko i weszła do środka.
- Co się stało? - usiadła na skraju łóżka.
- Nigdy ich nie zrozumiem. - odpowiedziała dopiero po chwili Lewandowska.
- Ale chyba cię nie skrzywdził? - troskliwie zapytała widząc skąpo odzianą Roksanę.
- Nie. - Lewa wstała, podeszła do szafy chwiejnym krokiem i zarzuciła na siebie szlafrok. - Czy ty też masz dość tych idiotów?
- Facetów? Tak. - przypomniała sobie właśnie sytuacje z Lewandowskim. - Ale co się stało? - powtórzyła, zupełnie nie rozumiejąc wypowiedzi przyjaciółki, która mówiła jakby była we własnym świecie.
- Wyobraź sobie, że mój drogi kochanek przyprowadził tu dziś swoją żonkę! I żeby tego było mało jeszcze musiał mi ją przedstawić jak gdyby nigdy nic! - chodziła tam i z powrotem po pokoju. - Czym na 'dzień dobry' zjebał mi imprezę. Później świetnie się bawiłam ze wszystkimi. Ale oczywiście to też długo trwać nie mogło. - usiadła na łóżku koło przyjaciółki i założyła ręce na piersi. - Zadzwonił Darek.
- Czego chciał?
- Nawrzucać mi, że się puszczam z Borussią. Przecież to niedorzeczne. - z nocnego stolika wzięła tablet i otworzyła zdjęcie, które wysłał jej jakiś czas temu jej były. - A i przede wszystkim robił mi wrzuty o to! - podała urządzenie Julii.
- A co ma do tego Wojtek? - Julia przyjrzała się bliżej. Na fotografii, za bramkarzem i dziewczyną dającą mu buziaka w policzek, stała Roksana z bardzo zazdrosną miną. - Wyglądasz tu jakbyś chciała tej pannie oczy wydrapać.
- I Dareczek sobie wymyślił, że z Wojtkiem też sypiam.
- Ale nawet jeśli, to przecież i tak nie jego sprawa.
- Trochę jego. Bo ja mu powiedziałam, że musimy przestać się spotykać, nawet na parkiecie.
- Dlaczego?! Przecież byliście tak idealną parą. Te wszystkie medale, tytuły!
- Julka ja wiem. Ale zrozum: chciałam się w końcu z niego wyleczyć. A nasze 'friends with benefits' wcale mi nie wychodziło na dobre. Powiedziałam mu, że nie możemy już razem tańczyć, żeby poszukał sobie nowej partnerki, bo ja wyjeżdżam do Dortmundu na stałe. I podejrzewam, że chyba mu z tą nową coś nie wychodzi i obwinia o to mnie. - położyła się na łóżku i spojrzała w sufit.
- Przecież wiesz, że ciężko mu będzie ciebie zastąpić?
- Być może, ale ja serio chcę zostać w Dortmundzie.
- A mogę mieć jeszcze jedno pytanie?
- Tak?
- Czemu Szczęsny wybiegł stąd jak poparzony?
- A tak! Kolejny pierdolony facet! - usiadła po turecku na łóżku. - Wiesz? Im nie dogodzisz! Chciałam się odstresować po tej całej rozmowie z Darkiem. I akurat wpadłam na Wojtka. Przyszedł tu ze mną, trochę mnie poprzytulał i w końcu go pocałowałam. A on się wcale nie wzbraniał!
- Wiedziałam, że on coś do ciebie czuje! - wybuchnęła Julka.
- No właśnie i w tym problem.
- Nie rozumiem. - spojrzała z zaskoczeniem na przyjaciółkę.
- Całowaliśmy się. I zaczynało się już robić dość gorąco. - uśmiechnęła się łobuzersko. - A on wtedy do mnie z tekstem czy to znaczy, że będziemy razem.
- O Boże! - Julia się załamała. - I dlaczego mu powiedziałaś nie?
- Ty to mnie jednak dobrze znasz! - zaśmiała się Lewandowska. - Ja nie chcę z nim być. Chciałam się tylko zabawić. A on się wtedy wściekł, pokłóciliśmy się i wyszedł.
- Zraniłaś go.
- Faceci nie mają uczuć!
- Kochana, mimo wszystko mają.
- Ale to jest Szczęsny! Przecież to nie w jego stylu! Laska mu się sama do łóżka pakuje, a on wyskakuje z uczuciami?! - Roksana była oburzona.
- A teraz się zastanów dlaczego.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kochane Czytelniczki!
Ja już Was nawet nie przepraszam, bo to nie ma najmniejszego sensu... Jakoś nie potrafię się wyrobić z wstawianiem nowych rozdziałów w weekendy. Mam nadzieję, że jednak mnie za to nie znienawidzicie! :*
Rozdział niedługi, niekrótki. Wierzę, że się spodoba :) Oczywiście nie mogłam dać spokojnie żyć Wojtkowi i Roxi ;) Faceci jednak też mają uczucia i aż mi żal tego biednego Wojtasa ;) A z naszego Robercika wychodzi prawdziwe 'ja'! :D
Życzę Wam miłego czytania i pozdrawiam,
Ruda! :)
- Ja o tym dobrze wiem! - zaczął śmiać się razem z dziewczyną.
Robert zamknął ją w swoich ramionach. Poczuł jak nagle jego serce bije coraz mocniej. Od razu uderzył go zapach jej perfum. I ta aksamitnie miękka skóra. Nie wiedział czemu Julia tak na niego działa. Była przecież jeszcze małolatą. Nawet nie zaczęła studiów. Zawsze siedziała w kącie i raczej się nie odzywała. Taka spokojna, szara myszka. A jednak coś w niej strasznie go pociągało. Dziś w szczególności. Wyglądała wyjątkowo ślicznie. W tzw. małej czarnej bez pleców i rozpuszczonymi włosami przypominała gwiazdę rodem z Hollywood. Przez większość wieczoru Lewandowski nie mógł skupić się na niczym innym oprócz jej pięknych, długich nóg.
Uwielbiał przebywać w jej towarzystwie. Za każdym razem doprowadzała go do śmiechu. Nadawali dokładnie na tych samych falach. Kiedy Robert oczekiwał jakiejś reakcji z jej strony, zawsze trafiał w dziesiątkę. W przypadku Ani zdarzało się to jednak rzadko. Niekiedy w ogóle nie potrafił się dogadać ze Stachurską. Uważała jego żarty za dziecinne i mało wyszukane. Często też dawała mu do zrozumienia, że nie grzeszy inteligencją i większość swoich sukcesów zawdzięcza 'ładnej buźce' i 'kupie mięśni', jak zwykła powtarzać. Czasami Lewandowski miał wrażenie, że bardziej pasuje do przyjaciółki swojej siostry niż do własnej dziewczyny.
Wiedział, że dziś będzie sam na imprezie. Jego ukochana jak zwykle miała swoje plany. Być może i tym razem nie była to jej wina. W końcu była sportowcem i miała zawody, a on powinien to przecież rozumieć. Bardzo często jednak Ania unikała "publicznych wystąpień". Jeśli się spotykali to najczęściej tylko we dwoje. Robert nigdy nie mógł zrozumieć, dlaczego jego dziewczyna nie chce bliżej poznać ludzi, z którymi on spędza większość swojego czasu.
Spojrzał w oczy Julii. Ich zielonkawy odcień od razu przypadł mu do gustu. Nigdy wcześniej u nikogo innego nie widział tak pięknych oczu. Za każdym razem kiedy rozmawiał z dziewczyną, był zahipnotyzowany i tracił wątek. W tym przypadku też tak było. Tak strasznie cieszył się, że mógł spędzić z nią odrobinę czasu sam na sam. Miał nadzieję, że nikt nie przerwie ich dziecinnych wygłupów. Poczuł nagle ogromną ochotę, by pocałować dziewczynę. Nachylił się nad nią, ale ona natychmiast wyrwała się z jego uścisku.
- Robert! - krzyknęła przerażona. - Co ty robisz?
- Przepraszam. - schował twarz w dłonie. - Nie wiem.
- Chciałam ci przypomnieć, że masz dziewczynę. A ja chłopaka. Twojego przyjaciela w dodatku! - rzuciła i wróciła do środka zostawiając Lewandowskiego znów samego na tarasie.
Julia poczuła dziwne uczucie niesprawiedliwości. Kiedy była jeszcze gówniarą na zabój kochała się w Robercie. A przynajmniej tak się jej wtedy wydawało. Co dziesięciolatka może wiedzieć o miłości? Później Lewy rzadko bywał w domu, więc już tak często go nie widywała i jej zauroczenie minęło. Teraz, kiedy znów miała okazję go bliżej poznać, zrozumiała, że chłopak naprawdę się jej podoba. Niestety - był zajęty. Julia zawsze wychodziła z założenia, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Pogodziła się więc z tym, że widocznie Lewandowski nie jest dla niej. Poza tym poznała Mario, z którym była szczęśliwa. Nikt jej nigdy tak nie rozpieszczał. Czuła się przy nim jak księżniczka. Czasami problemem był język, jednak powoli starała się nauczyć niemieckiego dla niego. A trzeba przyznać, że to już nazywa się poświęcenie.
Nie wiedziała dlaczego Robert w ogóle próbował posunąć się do takiego kroku. Przecież podobno kochał swoją dziewczynę. Julia nigdy w to do końca nie wierzyła. Od Roksany niestety często słyszała narzekania na brata. Chłopak nie był wierny. Każdą większą imprezę kończył w innym łóżku. Kucharska tego nie pochwalała, ale każdy przecież mógł żyć według własnych zasad. Bała się, że gdyby pozwoliła Robertowi na pocałunek, mogłoby to skończyć się źle. I dla niej, i dla niego. Dla niego to przecież nie były uczucia. Chciał po prostu się dobrze bawić. Nie chciała być jego kolejną zdobyczą w kolekcji. Z drugiej strony jednak, musiała szczerze przyznać, że jej to schlebiało.
Rozmyślając, przechodziła właśnie obok pokoju swoje przyjaciółki. Nagle dobiegły ją krzyki, ktoś szarpnął klamką i przed nią stanął Szczęsny, trzymający w ręku swoją koszulę. Nawet nie popatrzył na Julię. Przeszedł tylko obok niej i trzasnął drzwiami do swojego pokoju. Przez uchylone drzwi dziewczyna ujrzała swoją przyjaciółkę, siedzącą w samej bieliźnie na łóżku. Pchnęła je lekko i weszła do środka.
- Co się stało? - usiadła na skraju łóżka.
- Nigdy ich nie zrozumiem. - odpowiedziała dopiero po chwili Lewandowska.
- Ale chyba cię nie skrzywdził? - troskliwie zapytała widząc skąpo odzianą Roksanę.
- Nie. - Lewa wstała, podeszła do szafy chwiejnym krokiem i zarzuciła na siebie szlafrok. - Czy ty też masz dość tych idiotów?
- Facetów? Tak. - przypomniała sobie właśnie sytuacje z Lewandowskim. - Ale co się stało? - powtórzyła, zupełnie nie rozumiejąc wypowiedzi przyjaciółki, która mówiła jakby była we własnym świecie.
- Wyobraź sobie, że mój drogi kochanek przyprowadził tu dziś swoją żonkę! I żeby tego było mało jeszcze musiał mi ją przedstawić jak gdyby nigdy nic! - chodziła tam i z powrotem po pokoju. - Czym na 'dzień dobry' zjebał mi imprezę. Później świetnie się bawiłam ze wszystkimi. Ale oczywiście to też długo trwać nie mogło. - usiadła na łóżku koło przyjaciółki i założyła ręce na piersi. - Zadzwonił Darek.
- Czego chciał?
- Nawrzucać mi, że się puszczam z Borussią. Przecież to niedorzeczne. - z nocnego stolika wzięła tablet i otworzyła zdjęcie, które wysłał jej jakiś czas temu jej były. - A i przede wszystkim robił mi wrzuty o to! - podała urządzenie Julii.
- A co ma do tego Wojtek? - Julia przyjrzała się bliżej. Na fotografii, za bramkarzem i dziewczyną dającą mu buziaka w policzek, stała Roksana z bardzo zazdrosną miną. - Wyglądasz tu jakbyś chciała tej pannie oczy wydrapać.
- I Dareczek sobie wymyślił, że z Wojtkiem też sypiam.
- Ale nawet jeśli, to przecież i tak nie jego sprawa.
- Trochę jego. Bo ja mu powiedziałam, że musimy przestać się spotykać, nawet na parkiecie.
- Dlaczego?! Przecież byliście tak idealną parą. Te wszystkie medale, tytuły!
- Julka ja wiem. Ale zrozum: chciałam się w końcu z niego wyleczyć. A nasze 'friends with benefits' wcale mi nie wychodziło na dobre. Powiedziałam mu, że nie możemy już razem tańczyć, żeby poszukał sobie nowej partnerki, bo ja wyjeżdżam do Dortmundu na stałe. I podejrzewam, że chyba mu z tą nową coś nie wychodzi i obwinia o to mnie. - położyła się na łóżku i spojrzała w sufit.
- Przecież wiesz, że ciężko mu będzie ciebie zastąpić?
- Być może, ale ja serio chcę zostać w Dortmundzie.
- A mogę mieć jeszcze jedno pytanie?
- Tak?
- Czemu Szczęsny wybiegł stąd jak poparzony?
- A tak! Kolejny pierdolony facet! - usiadła po turecku na łóżku. - Wiesz? Im nie dogodzisz! Chciałam się odstresować po tej całej rozmowie z Darkiem. I akurat wpadłam na Wojtka. Przyszedł tu ze mną, trochę mnie poprzytulał i w końcu go pocałowałam. A on się wcale nie wzbraniał!
- Wiedziałam, że on coś do ciebie czuje! - wybuchnęła Julka.
- No właśnie i w tym problem.
- Nie rozumiem. - spojrzała z zaskoczeniem na przyjaciółkę.
- Całowaliśmy się. I zaczynało się już robić dość gorąco. - uśmiechnęła się łobuzersko. - A on wtedy do mnie z tekstem czy to znaczy, że będziemy razem.
- O Boże! - Julia się załamała. - I dlaczego mu powiedziałaś nie?
- Ty to mnie jednak dobrze znasz! - zaśmiała się Lewandowska. - Ja nie chcę z nim być. Chciałam się tylko zabawić. A on się wtedy wściekł, pokłóciliśmy się i wyszedł.
- Zraniłaś go.
- Faceci nie mają uczuć!
- Kochana, mimo wszystko mają.
- Ale to jest Szczęsny! Przecież to nie w jego stylu! Laska mu się sama do łóżka pakuje, a on wyskakuje z uczuciami?! - Roksana była oburzona.
- A teraz się zastanów dlaczego.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kochane Czytelniczki!
Ja już Was nawet nie przepraszam, bo to nie ma najmniejszego sensu... Jakoś nie potrafię się wyrobić z wstawianiem nowych rozdziałów w weekendy. Mam nadzieję, że jednak mnie za to nie znienawidzicie! :*
Rozdział niedługi, niekrótki. Wierzę, że się spodoba :) Oczywiście nie mogłam dać spokojnie żyć Wojtkowi i Roxi ;) Faceci jednak też mają uczucia i aż mi żal tego biednego Wojtasa ;) A z naszego Robercika wychodzi prawdziwe 'ja'! :D
Życzę Wam miłego czytania i pozdrawiam,
Ruda! :)
Super rozdział! Jeny ale ty masz talent ! :D
OdpowiedzUsuńSorki, że tak rzadko komentuję, ale ostatnio w ogóle nie mam czasu na swojego bloga, a o nadrabianiu blogów innych to już nawet nie wspomnę.
Dzisiaj wzięłam się i przeczytałam wszystko od początku (dla takiego przypomnienia) xDDDD
Bardzo mi się podoba twój pomysł na to opowiadanie :]
Czekam z niecierpliwością na kolejny ; ]
Pozdrawiam ; ***
Super! Nie spodziewalam sie ze tak to sie potoczy, ale mysle ze taki efekt byl zamierzony. Czekam na kolejny rozdział i ciesze sie, ze widuje cię u siebie :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy, 5 -ty rozdział :)
Usuńhttp://sag-mir-wo-ist-die-echte-liebe.blogspot.com/
Fajne, fajne ;) Ciekawe, jak się te "sprawy sercowe" Roksany rozwiążą ;) Czekam, więc na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ej!? Jak ona tak mogła postąpić z Wojtkiem?! ;o No i teraz mi szkoda Szczęsnego będzie, no ;< Przecież Roksi też coś do niego czuje, tylko nie chce się do tego przyznać, hihi ;3
OdpowiedzUsuńA Lewy to też dowalił xD Z jednej strony nie dziwię mu się, bo wydaje mi się, że on do Julki też coś czuję, ale jednak jest zajęty, a Julka to dziewczyna jego przyjaciela... I okazało się, że Lewusek jednak nie jest taki jakby się wydawało święty x.x Dziwne, bo sam prawi Roksanie jakieś kazania i morały, a robi inaczej... No wzorem do naśladowania to on nie jest :D
Rozdział fantastyczny! Pozdrawiam ;*