12 sierpnia 2014

20. Zostań ze mną.

     Było kilka minut po godzinie 23. Walizki stały spakowane pod drzwiami w przedpokoju. Chłopak nadal krzątał się po mieszkaniu, szukając czegoś w popłochu. Wiedział, że niedługo odlatuje jego samolot, a na dole od kilku minut czeka już taksówka. Jego zwykle idealnie wysprzątane mieszkanie wyglądało, jakby przeszło przez nie tornado. Przerzucał z kąta w kąt wszystkie swoje rzeczy i w końcu znalazł maleńkie zawiniątko na sofie pod jednym ze swoich swetrów. Sprawdzał przecież w tym miejscu kilka razy i dopiero za trzecim, może czwartym razem dostrzegł prezent. Szybko złapał go i schował do wewnętrznej kieszeni marynarki. Przerzucił torbę przez ramię do drugiej ręki wziął walizkę, w pośpiechu zamknął mieszkanie i wręcz wbiegł do czarnego samochodu znudzonego już lekko taksówkarza.
     - Na lotnisko! - krzyknął na dzień dobry. - Jak najszybciej się da!
     - Ci młodzi ludzie, wszędzie nic tylko szybko. - mruczał pod nosem kierowca, ale posłusznie wykonał rozkaz swojego klienta.
     Po niecałych 20 minutach jazdy Szczęsny biegiem wkroczył na zatłoczone lotnisko. Prawie gubiąc swoje dokumenty, zdyszany przywitał miłą stewardesę przy punkcie odpraw. Zarejestrował bagaż i z gotowymi kartami pokładowymi szybko udał się do samolotu. Usiał wygodnie na swoim miejscu, próbując złapać oddech. Sam nie wiedział czemu zostawił sobie najważniejszą rzecz na ostatnią chwilę. Przecież wszystkie inne prezenty spakował jeszcze wczoraj. Ten najważniej jakoś mu umknął. Wziął do ręki jeszcze telefon i w ostatniej chwili wysłał SMSa o treści "Właśnie wylatuję :)" do rodzeństwa Lewandowskich. Oparł głowę o zagłówek, przymknął oczy i choć nie był zmęczony, odpłynął do krainy snów.
     Około 1,5 godziny później samolot punktualnie wylądował na lotnisku w Dortmundzie. Wojtek równie szybko jak wskoczył do pojazdu tak szybko z niego wybiegł, zabrał bagaże i udał się do wyjścia. Przeszedł przez ostatnie drzwi prowadzące do wyjścia z lotniska i ujrzał ogromny tłum ludzi. Staną chwilę pod ścianą, by nikomu nie przeszkadzać i szukał wzrokiem kogoś znajomego. Rozglądał się przez dłuższy czas i widział jak powoli tłum się przerzedza. Nadal jednak nie dostrzegał Lewandowskich. Złapał za telefon i dopiero teraz zorientował się, że jest całkowicie rozładowany. Przeklął pod nosem i usiadł na swojej walizce. Skrzyżował ręce na piersiach i nie mając innego wyboru, czekał cierpliwie. Kiedy już trzeci samolot wylądował i trzeci tłum ludzi przeszedł koło niego, zaczął się powoli denerwować. Spojrzał na zegarek i zdał sobie sprawę, że minęło już ponad pół godziny. Nagle zauważył biegnącą w jego stronę postać. Od razu zorientował się, że to Roksana. Wstał i ruszył w jej kierunku. Dziewczyna rzuciła mu się na szyję i mocno go przytuliła. Od razu poczuł jej wspaniałe perfumy. Tak cieszył się, ze znów może mieć dziewczynę w ramionach. Strasznie za nią tęsknił. Obrócili się kilka razy wokół własnej osi i spojrzeli na siebie. Miała na sobie szare grube rajstopy, żółtą tunikę z golfem i kamizelką. Długie włosy pokręciła i założyła granatową czapkę, która lekko opadała do tyłu. Szczęsny nie mógł przestać się jej przyglądać. Wyglądała tak słodko... Jakiś czas później dołączył do nich Robert.
     - Wybacz stary! - poklepał przyjaciela po plecach. - Ale jakiś idiota w nas wjechał i mi cały samochód rozwalił.
     - Nie słuchaj go, przesadza jak zwykle. - złapała Szczęsnego pod rękę i ruszyli w kierunku parkingu. - Lekko ktoś mu zarysował zderzak.
     - Jesteś kobietą, Ty tego nie zrozumiesz. - zaśmiał się bramkarz, za co dostał kuksańca w ramię.
     - Masz rację. - przytaknął Lewandowski.
     - Jak minęła podróż? - zapytała dziewczyna siadając na miejscu pasażera z przodu.
     - Dobrze. Spałem.
     - Czyli nie jesteś zmęczony?
     - Nie, ale za to głodny jak wilk! - zaśmiał się.
     - Spokojnie, moja siostra to przygotowała jedzenia jakby cała armia miała się do nas zjechać.
     - A nie będzie tak? Wy, ja, Ania, Julka z Mario, - zaczęła wyliczać na palcach. - przecież to cały tłum ludzi! - oburzyła się
     - Jasne! - obaj piłkarze wybuchnęli śmiechem.
     - Śmiejcie się, a potem będziecie mi dziękować, że niczego nie zabrakło. - odwróciła się do okna obrażona.
     - Złość piękności szkodzi! - zaczepiał ją Wojtek.
     - A ty nie masz czym szastać, siostra. - Roksana natychmiast się odwróciła i Robert dostał w rękę z wielkim impetem. - Ej! Bo nas pozabijasz! Ty ją tam Wojtas lepiej przywiąż do tego fotela.
     Śmiejąc się i żartując nawet nie zauważyli kiedy dojechali do domu. Zaraz w przedpokoju przywitała ich Ania w piżamie. Dawno nie widziała się z przyjacielem chłopaka, a odkąd ten zerwał z Sandrą, dziewczyna też straciła z nim zupełnie kontakt. Zamienili kilka słów i każdy udał się do swojej sypialni. Roksana zaprowadziła Szczęsnego do jego pokoju. Rzucił bagaże pod szafę i twierdząc, że jutro się rozpakuje, bo dziś już pada, usiadł na łóżku.
     - Dobranoc. - powiedziała Lewandowska chcąc wyjść z pokoju.
     - Porozmawiajmy. - zachęcił ją pokazując miejsce koło siebie.
     - Nie lepiej jutro? - Roksana nie była zbyt chętna. Trochę się bała, że Wojtek będzie chciał poruszyć ten niewygodny dla niej temat.
     - Mam coś dla ciebie. - uśmiechnął się i zza pazuchy wyjął maleństwo, którego tyle czasu szukał przed swoim wyjazdem. Podał dziewczynie prezent. - Chciałem ci dać to jutro, ale pomyślałem, że może się ucieszysz już dziś.
     - Co to? - zdziwiła się i zabrała do otwierania. Jej oczom ukazał się srebrny łańcuszek z wisiorkiem w kształcie serca wysadzony maleńkimi kamieniami.
     - Wojtek, nie trzeba było. - przytuliła mocno chłopaka.
     - Roksana zależy mi na tobie. - jej obawy zaczęły się spełniać. Chłopak nie wypuszczając jej ze swoich ramion, spojrzał jej głęboko w oczy. - Nie mogę zapomnieć naszego ostatniego spotkania. Roxi, myślę o tobie bez przerwy, śnię o tobie, marzę by być tylko przy tobie. Wiem, że obiecałem czekać, wiem, że nie jesteś gotowa. Ale nie potrafię żyć już w takiej niepewności. Szaleję za tobą. - zamilkł, poglaskał ją delikatnie po policzku i czekał na jej reakcję.
     Patzyli chwilę na siebie. Roksana nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. W głębi serca kochała Wojtka. Nadal jednak nie potrafiła zdobyć się na odwagę, by się do tego przyznać. Pod impulsem chwili stanęła na palce, zamknęła oczy i złożyła na ustach chłopaka namiętny pocałunek. Bramkarz nie wiedział co sie dzieje. Po ułamku sekundy ocknął się i zaczął odwzajemniać gest.
     - Zostań ze mną. - zaproponował podążając maleńkimi kroczkami z ukochaną w stronę łóżka.
     - Kocham cię Wojtek. - odpowiedziała mu tylko i popchnęła go delikatnym ruchem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam Kochane!
Kolejny rozdział dla Was. Taki byle jakim ale obiecuję się poprawić ;) Mam nadzieję, żemimo to jakoś go przełknęłyście ;)
Do następnego!
Pozdrowienia,
Ruda ;) 

5 komentarzy:

  1. Czyli nici z ewentualnego związku Roksany i Marco? No jak dziewczyna wyznała miłość innemu, to zapewne tak. Trochę szkoda, ale cóż.A może to tylko taki żart? :D No nic, dowiemy się w następnym rozdziale :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde myślałam, że Roksana będzie z Marco. Szkoda, ze Wojtek dał jej ten prezent bo gdyby nie dał nie wyznała by mu miłości i wyszła z pokoju.. :/ Czekam na następny !!! :**

    Zapraszam do mnie na trzeci rozdział :) Liczę na Twój komentarz :) dlugi-sen-diany.blogspot.com
    Pozdrawiam. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Patrząc na to, jaką postać wykreowałaś, Roksana idealnie pasuje do Szczęsnego. Reus jest tu póki co postacią drugoplanową i według mnie pasowałby bardziej jako czarny charakter. Więc trzymam kciuki za tą parę - po pierwsze, znają się od lat, po drugie, oboje są zdrowo pieprznięci :P
    Polecę Ci jeszcze bloga znajomej, z niemieckimi piłkarzami: -leben-ist-kein-zuckerlecken.blogujaca.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam do siebie na Epilog http://firmera-en-el-amor.blogspot.com/ oraz nowy blog.
    Pozdrawiam!;)

    OdpowiedzUsuń
  5. aż mi brakłó tchu przy końcówce, więc wybacz, że tak późno komentuję, ale nie mam natchnienia na pisanie i komentowanie również.

    Coś mi się czuje, że te święta będą magiczne. Jest dwóch byczków na ringu i jedna Roksana, coś z tego będzie. Nie spodziewałam się końcówki, no ale...

    nie mogę doczekać się następnego rozdziału, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń