Nastał maj. Wszystko dookoła budziło się do życia. Wszystko pomijając rozgrywki sportowe. Te zbliżały się powoli do końca. Tegoroczny sezon dla Borussii był wyjątkowo ciężki. Ale najcięższe i tak było jeszcze przed nimi. Mistrzostwa i Puchar Niemiec, a o meczach Bundesligi nawet nie ma co wspominać.
Marco był już myślami z nową drużyną i pomimo że starał się grać zawsze jak najlepiej, potajemnie trzymał kciuki za żółto-czarnych. Specjalnie na dzisiejszy mecz zorganizował wolne i razem ze wszystkimi udał się do stolicy swojego kraju. Cieszył się, że spotka się z Mario i Julią, którą polubił jako dziewczynę swojego przyjaciela. Podobnie uśmiech nie schodził z jego twarzy, gdy na myśl przychodziło mu rodzeństwo Lewandowskich. Piłkarz kiedy tylko miał wolną chwilę, starał się utrzymywać kontakt z Roksaną. Uwielbiał z nią rozmawiać. Zauważył, że dzięki temu jej niemiecki poprawił się wręcz o 180 stopni. Nigdy więcej nie spojrzał już na nią jak na "obiekt". Nie była dla niego kolejną laską, którą ochotę miał przelecieć. Lewandowska starała się często zmienić jego podejście do życia. Wiedziała, że chłopak jest młody i zasługuje na odrobinę szaleństwa, ale kiedy razem z jej bratem zaczęli podbijać wszystkie nocne kluby, zrozumiała, że to powoli wymyka się spod kontroli. Reus był jednak uparty. Podobnie z resztą jak Robert. Piłkarze złapali wspólny język i dzięki swojemu "hobby" szybko się zaprzyjaźnili.
Dziś w Berlinie panowała napięta atmosfera. Kolejne starcie dwóch tytanów. Borussia kontra Bayern. Te dwa kluby rywalizują ze sobą od dłuższego czasu. Są wręcz swoimi największymi wrogami. Dzisiejszy mecz o Puchar Niemiec znów miał pokazać, która grupa jest lepsza. Wszyscy fani zajęli już miejsca. Marco i Roksana siedzieli razem z Julią. Zawodnicy stali już na boisku i z niecierpliwością oczekiwali na gwizdek sędziego.
Martwą ciszę przerwał charakterystyczny dźwięk symbolizujący rozpoczęcie meczu. Piłka była w grze.
Mecz zakończył się wygraną Borussii. Każdy fan dortmundczyków cieszył się ze zwycięstwa. Porażka Bayernu była najlepszą nagrodą dla kibiców. Wiwatom na stadionie nie było końca. Lewy wywalczył sobie dzisiaj miejsce w sercach kibiców. Tego hat-tricka nikt nigdy nie zapomni. Pod koniec meczu musiał jednak zejść z boiska przez poważny faul, jakiego dopuścił się na nim bramkarz przeciwników. Kiedy on biegł, by przyjąć piłkę i zdobyć bramkę dla swojej drużyny, Bawarczyk uderzył go z całej siły podeszwą korków. Plecy strasznie go bolały, a koszulkę miał całą zakrwawioną. Lekarze opatrzyli go i zaproponowali, by kilka dni przeleżał w szpitalu. Robert jednak odmówił. Wolał wrócić spokojnie do siebie.
Pół godziny po meczu drużyna wraz z rodziną i przyjaciółmi dotarła do hotelu. Każdy natychmiast udał się do własnego pokoju. Roksana poszła do siebie i od razu zajęła się rozmową z Wojtkiem na Skypie. Julia wraz z Mario zniknęli w jego pokoju. Chwilę później u każdego z nich rozległo się pukanie. Wszystkie drzwi otworzyły się natychmiast, a na korytarzu wraz z kilkoma butelkami wina stał uśmiechnięty Reus.
- No nie powiecie mi, że już chcecie iść spać?! - spojrzał na piłkarzy, który właśnie to planowali zrobić. - Pokonaliście Bayern! Trzeba to uczcić! - mówiąc to wpakował się Lewandowskiemu do pokoju, a reszta podążyła za nim.
Śmiali się i opróżniali kolejne butelki z winem. Tylko Julia nie potrafiła się przekonać do wytrawnego smaku. Wypiła maksymalnie 3 kieliszki i powiedziała, że ma dość.
- Ja pasuje... - po jakiś 2 godzinach stwierdził lekko nietrzeźwy Mario.
- Ona chyba też. - zaśmiał się Reus, dziwnie przyglądając się Lewandowskiej. Dziewczyna oparta była o jego ramie i po prostu spała. Chłopak podniósł się, wziął ją na ręce i wszyscy w czwórkę wyszli, zostawiając Roberta samego. Ten udał się natychmiast pod prysznic. Chwilę później znów usłyszał pukanie do swoich drzwi.
- Reus! Bo pomyślę, że się zakochałeś... - zamilkł, gdy przed drzwiami stanęła Julia.
- Zostawiłam u ciebie... - przerwała widząc Roberta, który przywitał ją w samym ręczniku. - swój telefon. - ocknęła się i dokończyła zdanie.
- Wejdź! - ucieszył się piłkarz i
zaprosił koleżankę do środka. - Pomożesz mi? - zapytał zamykając drzwi. - Pobawisz się w pielęgniarkę? Sam sobie
nie poradzę. - odwrócił się do niej plecami. Dopiero teraz spostrzegła jego rany po faulu.
Złapał za apteczkę i podał ją dziewczynie. W jej głowie już tworzyła się dziwna wizja, ale szybko ją odgoniła.
Lewy usiadł na łóżku, a Julia rozpakowała opatrunek, wodę utlenioną i
wyjęła maść. Uklękła za chłopakiem i przez chwilę podziwiała jego plecy.
Nie mogła oderwać od niego wzroku. Był dla niej taki idealny. I miała
pretekst, by mu się przyglądać z bliska, a nawet go dotykać. Nasączyła wacik wodą utlenioną i delikatnie dotknęła ran piłkarza. Lewandowski drgnął lekko, a na jej twarzy pojawił się minimalny uśmiech. Dziewczyna przetarła ranę, później posmarowała maścią. Na jej policzkach pojawił się
słodki rumieniec, ale cieszyła się, że Robert tego nie widzi. Wzięła
bandaż i owinęła nim Lewandowskiego niczym profesjonalistka. Starała się
to robić jak najwolniej, by móc czuć jego bliskość jak najdłużej,
tłumacząc się, że chce to zrobić starannie.
- Proszę. - wstała i chciała wrócić do siebie.
- Dziękuję Julka! - Lewy złapał ją za nadgarstek i przyciągnął bliżej
siebie. - Na ciebie zawsze można liczyć. - uśmiechnął się.
- Oj
przestań! Nie ma za co! - odwzajemniła uśmiech. Musiała się pilnować, by
zachowywać się przy piłkarzu normalnie. Nie mogła dać po sobie poznać,
że się jej podoba. Nie teraz, gdy była tak szczęśliwa z Mario.
- Nie poradziłbym sobie bez ciebie, wiesz? - jego głos był dla niej najpiękniejszą melodią.
- Nie przesadzaj.
- Mówię - przybliżył się do niej. - całkiem - ogarnął jej włosy za
ucho. - poważnie. - uniósł jej twarz do góry i spojrzał głęboko w oczy.
Wpatrywali się w siebie przez kilka sekund. Julia czuła się w tym
momencie najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem. Lewy pogładził ją po
ramieniu i uśmiechnął się promiennie. Widziała, że powoli zbliża się do
niej. Wiedziała, że chce ją pocałować, a ona pragnęła tego najbardziej w
świecie. Szybko jednak się odsunęła, bo wyrzuty sumienia nie dałyby jej
żyć. Robert jednak nie zrezygnował ze swojego zamiaru. Przysunął się
znów do niej i pocałował w szyję. Dziewczyna przez chwilę stała bez
ruchu, po czym zamknęła oczy i dała się ponieść emocjom. Jego usta były
tak delikatne, tak przyjemnie muskały jej skórę. Odwróciła twarz w jego
stronę, a on objął ją w pasie. Bardzo powili zbliżył się do jej ust i
złożył na nich namiętny i długi pocałunek. Jej ręce od razu powędrowały
na jego szyję. Chwilę później jego ręce powędrowały pod jej sukienkę, którą zdjął powolnym ruchem, Uśmiechnął się do niej. Popchnął ją lekko w stronę łóżka, nadal całując. Powoli ją położył i spojrzał głęboko w oczy. Znów zaczął całować
jej szyję, dekolt.
- Robert? - nagle do pokoju wpadł Mario. -
Widziałeś Jul... - na widok ukochanej w objęciach pół nagiego Roberta stanął jak wryty.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kochane!
Macie Julkę i Roberta ;) mam nadzieję, że się rozdział podoba ;) Tę dwójkę od początku coś do siebie ciągnęło ;p
Moje Drogie, widzę, że ostatnio ubyło tu Czytelniczek co też pcha mnie do końca tego bloga... myślę, że jeszcze jakieś 2 rozdziały i koniec... Zobaczymy.
Pozdrawiam Was serdecznie,
Ruda :)
Jaki koniec? >.< czekam wciąż na rozwiniecie wątku Roksany i Marco a ty chcesz skończyć? :( Protestuję. blog jest super, jeden z lepszych jakie obecnie są tworzone, nie jest dziecinny i jest zrownowazony. Proszę nie koncz jeszcze tej historii :(
OdpowiedzUsuńOwieczka w końcu zbłądziła! Było zbyt idealnie, a tak jest super:D
OdpowiedzUsuńA wiesz, ze mam wrażenie, iż wystarczy kilka rozdziałów, by zakończyć tą historię? Opowiadanie jest świetne, ale serio, lepiej je niedługo zakończyć niż przerobić na "Modę na sukces":)
Gratuluję pomysłu na to opowiadanie:)
O JEZU NIE. Mario nie mógł ich przyłapać kurde! Już myślałam, że spokojnie się pobawią i wgl hahah. xD A tu wbija mi Mario, ja nie wierzę w to normalnie, to okropne ;-; Mam nadzieję, że jakoś się wyjaśnią ;-; Bo przecież no ej.. Lewy.. Półnagi.. Ona.. Napalona na niego ;-; Weź. ;-; No i teraz będę z niecierpliwością czekać za następnym <3
OdpowiedzUsuńbardzo przepraszam za zerową aktywność pod rozdziałami, ale zaczęła się poważniejsza nauka i nawet nie mam czasu porządnie się wyspać, ale na szczęście jutro mam wolne, także mogę spokojnie sobie nadrobić dzisiaj nie martwiąc się że jutro będę pytana czy coś :) Więc przepraszam naprawdę, chyba rozumiesz. :)
Pozdrawiam :*
Świetny rozdział! Jaka końcówka! Oj będzie się działo :D Mario raczej Lewemu tego nie wybaczy. No i Julce.
OdpowiedzUsuńKoniec? Już koniec? Nie... To nie może być prawda. Jeżeli to opowiadanie się skończy to mam nadzieję, że zaserwujesz nam odpowiednią dawkę jakiegoś innego ;)
Pozdrawiam